Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
miałem miły wieczór.
Podniosła się, wygładziła spódnicę.
- Jutro przed południem oczekują nas w Warszawie - poinformowała oficjalnym tonem. - Musimy wyjechać o trzeciej rano, więc radzę wcześnie się położyć. A przed snem zastanowić, czy zależy panu na życiu Dariusza Drzymalskiego.
Mieszkanie opuściła jak przedtem salę gimnastyczną: z pantoflami w ręku.
Rozdział 4
Ewakuacja trwała półtorej minuty - willa była mała, funkcjonariuszy wielu. Ci, którym przypadł strych czy piwnice, nie zmieścili się w owych dziewięćdziesięciu sekundach, liczonych od chwili, gdy pierwszy mikrobus wyhamował z piskiem przed bramą, ale to nie miało już znaczenia.
Dowódca wyskakiwał na podjazd z bliźniaczego wozu, gdy pierwsza dwójka czarno ubranych
miałem miły wieczór.<br>Podniosła się, wygładziła spódnicę.<br>- Jutro przed południem oczekują nas w Warszawie - poinformowała oficjalnym tonem. - Musimy wyjechać o trzeciej rano, więc radzę wcześnie się położyć. A przed snem zastanowić, czy zależy panu na życiu Dariusza Drzymalskiego.<br>Mieszkanie opuściła jak przedtem salę gimnastyczną: z pantoflami w ręku.<br>Rozdział 4<br>Ewakuacja trwała półtorej minuty - willa była mała, funkcjonariuszy wielu. Ci, którym przypadł strych czy piwnice, nie zmieścili się w owych dziewięćdziesięciu sekundach, liczonych od chwili, gdy pierwszy mikrobus wyhamował z piskiem przed bramą, ale to nie miało już znaczenia.<br>Dowódca wyskakiwał na podjazd z bliźniaczego wozu, gdy pierwsza dwójka czarno ubranych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego