Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
się za Monachium?
Proponowaliśmy Beneszowi stworzenie wspólnego frontu. Nie chciał.
Jodko-Narkiewicz, mój kolega szkolny jeszcze z Mińszczyzny, leciał jako urzędnik MSZ z listem do Benesza, z przykazaniem, że gdyby nie zezwolono na lądowanie, to ma skakać...
Owszem, my przywiązywaliśmy wagę do aliansu z nimi, ale oni - nie.
ZBYSZEWSKI WACŁAW: Fenomen. Świetny ekonomista, felietonista, dyplomata.
Nigdy, nie spotkałem się z taką ilością zmarnowanych zalet i talentów.
Totalny brak zaufania do własnych sił.
W MSZ-ecie spalił się za plotki o ambasadorowej angielskiej w Tokio, gdzie był pierwszym sekretarzem.
Do Biura Ekonomicznego Banku Polskiego, gdzie potem pracował, dyr.
Barański zakazał mu przychodzić
się za Monachium?<br>Proponowaliśmy Beneszowi stworzenie wspólnego frontu. Nie chciał.<br>Jodko-Narkiewicz, mój kolega szkolny jeszcze z Mińszczyzny, leciał jako urzędnik MSZ z listem do Benesza, z przykazaniem, że gdyby nie zezwolono na lądowanie, to ma skakać...<br>Owszem, my przywiązywaliśmy wagę do aliansu z nimi, ale oni - nie.<br>ZBYSZEWSKI WACŁAW: Fenomen. Świetny ekonomista, felietonista, dyplomata.<br>Nigdy, nie spotkałem się z taką ilością zmarnowanych zalet i talentów.<br>Totalny brak zaufania do własnych sił.<br>W MSZ-ecie spalił się za plotki o &lt;orig&gt;ambasadorowej&lt;/&gt; angielskiej w Tokio, gdzie był pierwszym sekretarzem.<br>Do Biura Ekonomicznego Banku Polskiego, gdzie potem pracował, dyr.<br>Barański zakazał mu przychodzić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego