Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
zaś dziwili się w kopalni jego powodzeniu, a Fontana, ciągle się kryjąc pod żabią postacią, nie widziany przez innych górników co dzień pokazywał, gdzie wiercić otwory strzałowe i jak zakładać ładunki. Nocą zaś pracował sam i pomnażał urobek.
Tak przemijały dni, aż przyszła wypłata.
Poszedł górnik sam po pieniądze, a Fontana czekał na niego ukryty w dołku pod stojakiem, by kto go z ludzi nie dojrzał i nie ukrzywdził.

Czekał i czekał, a przez cały czas wypukłymi oczami po skale wodził i nad jeszcze lepszą robotą przemyśliwał.
Wrócił górnik, rad z wypłaty i wesół.
- No, żabo! - zawołał. - Teraz podzielimy pieniądze!

Rozesłał
zaś dziwili się w kopalni jego powodzeniu, a Fontana, ciągle się kryjąc pod żabią postacią, nie widziany przez innych górników co dzień pokazywał, gdzie wiercić otwory strzałowe i jak zakładać ładunki. Nocą zaś pracował sam i pomnażał urobek. <br>Tak przemijały dni, aż przyszła wypłata. <br>Poszedł górnik sam po pieniądze, a Fontana czekał na niego ukryty w dołku pod stojakiem, by kto go z ludzi nie dojrzał i nie ukrzywdził. <br><br>Czekał i czekał, a przez cały czas wypukłymi oczami po skale wodził i nad jeszcze lepszą robotą przemyśliwał. <br>Wrócił górnik, rad z wypłaty i wesół. <br>- No, żabo! - zawołał. - Teraz podzielimy pieniądze! <br><br>Rozesłał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego