Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
od chłopca okrętowego aż do sternika. Co wieczora zasłuchiwali się w jej dźwięczny i tęskny śpiew, dochodzący z szyperskiej kajuty:
Wielka Niedźwiedzico,
ty gwieździstooka,
nie kryj się za chmury,
jeno świeć z wysoka.
Jeno świeć z wysoka
i sprzyjaj w tej drodze
przez morskie kipiele
ojcu i załodze...
Sprzyjały też Frankowi gwiazdy i wiatry, jakby zaklęte pieśnią jego córy. Mewy siadały na masztach i rejach*, by posłuchać śpiewu jasnowłosej Szwedki. Morświny wynurzały się z wody i ciągnęły orszakiem wokół korabia, a stary Frank gładził siwiejącą brodę i powtarzał wesoło:
- Miłuje cię morze, córko moja. Pókiś ty na pokładzie, nic nam nie
od chłopca okrętowego aż do sternika. Co wieczora zasłuchiwali się w jej dźwięczny i tęskny śpiew, dochodzący z szyperskiej kajuty: <br> Wielka Niedźwiedzico, <br>ty gwieździstooka, <br>nie kryj się za chmury, <br>jeno świeć z wysoka. <br>Jeno świeć z wysoka <br>i sprzyjaj w tej drodze <br>przez morskie kipiele <br>ojcu i załodze... <br> Sprzyjały też Frankowi gwiazdy i wiatry, jakby zaklęte pieśnią jego córy. Mewy siadały na masztach i rejach*, by posłuchać śpiewu jasnowłosej Szwedki. Morświny wynurzały się z wody i ciągnęły orszakiem wokół korabia, a stary Frank gładził siwiejącą brodę i powtarzał wesoło: <br>- Miłuje cię morze, córko moja. Pókiś ty na pokładzie, nic nam nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego