Typ tekstu: Książka
Autor: Mrożek Sławomir
Tytuł: Vatzlav
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1968
córeczko, wszystko się ułoży, bo świat jest rozumny. Więc jeśli nie ma sprawiedliwości, to należy ją wymyślić. Ja, rozumem zapładniając konieczność, zrodziłem ciebie. (z prawej strony wchodzi Vatzlav. Na palcu ma pierścień, na szyi na złotym łańcuchu złoty zegarek)
SCENA 20
GENIUSZ - Ty jesteś sprawiedliwością.
JUSTYNA - To znaczy jaka jestem?
GENIUSZ - Rozumnie konieczna i koniecznie rozumna.
JUSTYNA - Ale co mam robić?
GENIUSZ - Nic więcej niż dotąd. Kąpać się w jeziorze, rozplatać włosy każdego wieczora, splatać o poranku.
JUSTYNA - To całkiem łatwe.
GENIUSZ - Ale nie zabraniać, kiedy jakiś ubogi wieśniak chce ci się przyjrzeć. Niech patrzy do syta.
JUSTYNA - Patrzył się tak
córeczko, wszystko się ułoży, bo świat jest rozumny. Więc jeśli nie ma sprawiedliwości, to należy ją wymyślić. Ja, rozumem zapładniając konieczność, zrodziłem ciebie. (z prawej strony wchodzi Vatzlav. Na palcu ma pierścień, na szyi na złotym łańcuchu złoty zegarek)<br>&lt;tit1&gt;SCENA 20&lt;/&gt;<br>GENIUSZ - Ty jesteś sprawiedliwością.<br>JUSTYNA - To znaczy jaka jestem?<br>GENIUSZ - Rozumnie konieczna i koniecznie rozumna.<br>JUSTYNA - Ale co mam robić?<br>GENIUSZ - Nic więcej niż dotąd. Kąpać się w jeziorze, rozplatać włosy każdego wieczora, splatać o poranku.<br>JUSTYNA - To całkiem łatwe.<br>GENIUSZ - Ale nie zabraniać, kiedy jakiś ubogi wieśniak chce ci się przyjrzeć. Niech patrzy do syta.<br>JUSTYNA - Patrzył się tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego