Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
i jedwabnych spódnicach.

Nikt, nawet ślepy na jedno oko Michał, nie przychodził do nas z wódką, z czekoladą i cukierkami.
Nie przyszedł też nigdy do naszej ciotki archanioł.
Nie było nigdy zwiastowania.
Nawet wtedy, gdy którejś nocy zakradliśmy się z bratem do zakrystii i przynieśli stamtąd do domu drewnianego archanioła Gabriela, i postawili go pod drzwiami ciotki.
Gdy wyszła rano z pokoiku i natknęła się na niego, upadła zemdlona.
Ale gdy się ocknęła z omdlenia, wbiegła do szopy, skąd przyniosła wyostrzoną na brusku siekierę.
Wywlokła drewnianego archanioła pad sad i porąbała go na szczapy, na drobne trzaski.
Gdyśmy pod wieczór palili
i jedwabnych spódnicach.<br> &lt;page nr=73&gt;<br> Nikt, nawet ślepy na jedno oko Michał, nie przychodził do nas z wódką, z czekoladą i cukierkami.<br> Nie przyszedł też nigdy do naszej ciotki archanioł.<br> Nie było nigdy zwiastowania.<br> Nawet wtedy, gdy którejś nocy zakradliśmy się z bratem do zakrystii i przynieśli stamtąd do domu drewnianego archanioła Gabriela, i postawili go pod drzwiami ciotki.<br> Gdy wyszła rano z pokoiku i natknęła się na niego, upadła zemdlona.<br> Ale gdy się ocknęła z omdlenia, wbiegła do szopy, skąd przyniosła wyostrzoną na brusku siekierę.<br> Wywlokła drewnianego archanioła pad sad i porąbała go na szczapy, na drobne trzaski.<br> Gdyśmy pod wieczór palili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego