butelki. <br>Hubert zapytał Gabrieli, czy ojciec jej jest pisarzem. <br>Dziewczynka myślała chwilę. <br>- Właściwie nie. Jest architektem, ale i pisze również. I wszystko robi, wszystko, ty nie masz pojęcia! <br>Wobec jej oczu, które nagle zapłonęły uwielbieniem, Hubert poskromił wrodzoną skłonność do sceptycyzmu. Słuchał z uwagą, zanurzywszy ręce w kieszeniach. <br>A w Gabrieli nagle się coś otwarło. Już tyle, tyle czasu pragnęła opowiedzieć komuś współczującemu o tym, co się stało! <br> Mieszkali wtenczas w Warszawie. Ojciec, matka i ona. Ojciec strasznie pracował. Budował, robił projekty, malował także, pisał, miał wykłady na politechnice. Przychodziły do ich małego mieszkanka tłumy osób. Literaci i malarze, poeci, muzycy