któremu właśnie Laura skończyła naszeptywać coś do ucha. - Cały czas noszę to jej świadectwo!<br>- Jasna sprawa, panie Bronku. Jedziemy wszyscy.<br>- Ja zostanę - rzekł Grzegorz z zadowoleniem. - Popracuję sobie w ciszy i spokoju. Wróćcie najpóźniej o trzeciej - będzie na was czekał absolutnie cudowny obiad. Coś z kuchni chińskiej. Plus, oczywiście, koperek. Gabrysiu, jesteś pewna, że dobrze zniesiesz jazdę?<br>- Absolutnie - odrzekła Gabrysia i pocałowała go w to mądre czoło.<br><br>4.<br><br>Około jedenastej Bebe Bitner weszła do pokoju swego brata, by stwierdzić, czy to możliwe, że o tej porze, w taką piękną pogodę, ten nieznośny człowiek jeszcze śpi. Przekonała się, że śpi w rzeczy