natychmiast zabrał się do opatrywania. Ktoś mu pomagał. Uniósł głowę, napotkał szare oczy Huona von Sagar. <br>Stojący obok Rymbaba skrzywił się z bólu, obmacując duże wgniecenie na boku napierśnika. <br>- Żebro jak nic poszło - stęknął. - Krwią, kurwa, plwam, patrzajcie.<br>- Kogo, kurwa, obchodzi, czym plwasz - Buko von Krossig ściągnął z głowy armet. - Gadaj lepiej: ścigają nas?<br>- Nie... Troszkęśmy ich poszczerbili...<br>- Będą ścigać - rzekł z przekonaniem Buko. - Dalej, wybebeszmy kolebkę. Bierzmy pieniądze i jazda stąd co rychlej. <br>Podszedł do wehikułu, szarpnął obite suknem wiklinowe drzwiczki. Drzwiczki ustąpiły, ale tylko na cal, potem zamknęły się znowu. Było oczywiste, że ktoś trzymał je od wewnątrz. Buko