Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
Szerucki. - Toż to łoszęta księdza Bańczyckiego!" "Uwaga, chłopcy" - wyszeptał Chuny.
On pierwszy zauważył grupę zbliżających się ludzi, którzy wyszli z bruzdy polnej drogi.
"Stać!" - krzyknął Wąskopyski i ta grupa zatrzymała się.
"Kto? - ale nikt nie odpowiedział.
Słychać było szept, jakby się porozumiewali, kilku upadło na ziemię.
"Latadywan?" - zapytał męski głos.
"Gadaj od razu. Czaczkies?" "Ja." "Co się tam stało?" - Wąskopyski z Szeruckim poszli w kierunku Czaczkiesa. "Orłowską podpalili." "Knopf tam został?" "Leżał w stodole. Pewnie się spalił." "Można podejść do pożaru?" "Nam się to nie udało. Biją z dwóch maszynek." "Kto z tobą jest?" "Siedmioro nas. Jest Swistun, Ozieg, Kin, Bacewicz
Szerucki. - Toż to łoszęta księdza Bańczyckiego!" "Uwaga, chłopcy" - wyszeptał Chuny.<br>On pierwszy zauważył grupę zbliżających się ludzi, którzy wyszli z bruzdy polnej drogi.<br>"Stać!" - krzyknął Wąskopyski i ta grupa zatrzymała się.<br>"Kto? - ale nikt nie odpowiedział.<br>Słychać było szept, jakby się porozumiewali, kilku upadło na ziemię.<br>"Latadywan?" - zapytał męski głos.<br>"Gadaj od razu. Czaczkies?" "Ja." "Co się tam stało?" - Wąskopyski z Szeruckim poszli w kierunku Czaczkiesa. "Orłowską podpalili." "Knopf tam został?" "Leżał w stodole. Pewnie się spalił." "Można podejść do pożaru?" "Nam się to nie udało. Biją z dwóch maszynek." "Kto z tobą jest?" "Siedmioro nas. Jest Swistun, Ozieg, Kin, Bacewicz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego