młodemu kamratowi, jakich to trudów, walk, mozołów - jakiego to ogromu wiedzy, przewidywań i rozumowań - znajomości arkanów i wybiegów życia nowego, którego przewidzieć nie może żadna socjologia ani żaden program jakiejkolwiek międzynarodówki - jakiego to wreszcie twórczego geniuszu wymaga ów "złoty". Cezary zgadzał się, lecz nie płonął entuzjazmem do "złotego". Gdyby pan Gajowiec wiedział, o czym myśli ten młody człowiek w trakcie jego zawiłych wywodów, zamknąłby usta na cztery spusty.<br>Z czasem, im Baryka bardziej zagłębiał się w życie, im więcej poznawał ludzi i więcej obserwował faktów, w tym większą popadał niechęć do całego polskiego zespołu. Drażnili go wszyscy swym przywiązaniem do przeszłości