awansu?<br>Zaproszę, na pewno zaproszę! - powiedział z przejęciem Gale, nie dostrzegając, że Demarco kpi sobie dobrodusznie z niego.<br>Tylko nie zapomnij.<br>W słuchawkach zaszeleściło: Demarco uśmiechnął się.<br>Potem zaczęły się długie, ciągnące się niemiłosiernie godziny. Rzadko tylko odzywali się do siebie. Zamieniali kilka obojętnych zadań i znów zapadli w milczenie. Gale już wiedział, dlaczego w Akademii musieli całymi dniami przebywać w absolutnej ciszy, ciemności i nieważkości, pozbawieni jakichkolwiek bodźców. Wtedy wszyscy przeklinali te bezsensowne, jak im się zdawało, treningi, ale teraz tamte ćwiczenia zaczęły przydawać się. <page nr=72><br>W jakimś momencie, już po paru godzinach lotu, stwierdził ze zdziwieniem, że znajduje się w