ruchem, a z nim zanika poczucie czasu, świadomość istnienia granicy między życiem a materią martwą, która za chwilę może eksplodować nowym życiem.<br>Na pocieszenie świeciło jeszcze jakiś czas słońce. A i ono skurczyło się do ledwie rozpoznawalnego punkcika, jakby ukłucia igły w zasłonie, za którą płonęło promieniotwórcze, pulsujące serce kosmosu.<br>Galileusz wyciągnął rękę w kierunku pułapu gwiazd, na którym była rozpięta mapa konstelacji. Niema odpowiedź na moje nieśmiałe pytanie w myślach: Tam, w gościnę do wniebowziętych. Ktoś z tych herosów podobno powiedział: w niebo wdepnąłem, zamiast wniebowstąpiłem. Istotnie, panuje tam tłok jak na jarmarku i zwyczaj rozpychania się, przeniesiony z Ziemi