Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
dziesięć. Za granat albo zapalnik - po jednej. Zwoziliśmy to z lasu na pożyczonej dwukółce i dostarczaliśmy znajomym Piotra. Do końca żaden z saperów nic o tym nie wiedział.
Za naszymi plecami rozciągała się wielka równina, stara płyta lotniska, przypominająca teraz dziki step. Trawy sięgały do piersi, czasem całkiem nas zasłaniały. Gdzieś na styku ziemi i nieba rysowała się ciemniejsza linia lasu, która równym ściegiem zszywała horyzont. Ponad nią górowały słupy wysokiego napięcia, wierzchołek wysypiska na Katarzynce i kominy zakładów włókienniczych.
W jednym z ustrojonych domów zabrzmiała muzyka. W kościele Chrystusa Króla udzielali Pierwszej Komunii. Dzieci maszerowały przez Dębową Górę i Baraki
dziesięć. Za granat albo zapalnik - po jednej. Zwoziliśmy to z lasu na pożyczonej dwukółce i dostarczaliśmy znajomym Piotra. Do końca żaden z saperów nic o tym nie wiedział. <br>Za naszymi plecami rozciągała się wielka równina, stara płyta lotniska, przypominająca teraz dziki step. Trawy sięgały do piersi, czasem całkiem nas zasłaniały. Gdzieś na styku ziemi i nieba rysowała się ciemniejsza linia lasu, która równym ściegiem zszywała horyzont. Ponad nią górowały słupy wysokiego napięcia, wierzchołek wysypiska na Katarzynce i kominy zakładów włókienniczych. <br>W jednym z ustrojonych domów zabrzmiała muzyka. W kościele Chrystusa Króla udzielali Pierwszej Komunii. Dzieci maszerowały przez Dębową Górę i Baraki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego