Codziennie coś innego. Niewidocznie niemal, <br>ale stale. Jak gdyby z przybyciem Felka zrobiło się w niej <br>nie mniej, ale więcej miejsca. A przecież Felek zajmował <br>go właśnie bardzo wiele. Czuło się go wszędzie, <br>pamiętało się zawsze o jego obecności i kiedy <br>nie wracał wieczorem do domu, mówiło się ze złością: <br><br><br>- Gdzież on się znowu włóczy, ten Felek?! Przyszedłby, <br>opowiedziałby coś, a tak to się człowiekowi ten <br>czas dłuży... <br><br>I nawet największa piekielnica, sublokatorka Jasińska wstawiała <br>czasem Felkową kawę do pieca, żeby była gorąca. <br><br><br>Najczęściej wszakże, a potem to już zawsze, grzała <br>tę kawę Adela. <br><br>Bo Adela najbardziej może ze wszystkich nie