Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Siedzą na prawo od drzwi i warto popatrzeć, Genia! Przyszła jak z żurnala albo z jakiejś okładki. Dziwna przy tym jakaś. Jakby w ciąży?
- Powiadasz? - sapie Genowefa. - W hallu, powiadasz, na prawo? - Tak: na prawo.
- Ale, ale... Maryla! Jest przecie zakaz odwiedzin u tego bidoka.
Po co przyszła? - Spytaj ją.
Genia zaczyna rozumieć, oczka jej błyskają.
Wpierw rusza jak kroczący dźwig w stronę drzwi.
Maryla ociera krople potu z czoła i skroni.
Każda minuta znaczy teraz więcej niż wczorajsza doba.
Siostra Maryla jest już przy pacjencie Twardowskim - pacjent na szczęście nie śpi: siedzi na łóżku z policzkiem wspartym o prawą dłoń
Siedzą na prawo od drzwi i warto popatrzeć, Genia! Przyszła jak z żurnala albo z jakiejś okładki. Dziwna przy tym jakaś. Jakby w ciąży?<br>- Powiadasz? - sapie Genowefa. - W hallu, powiadasz, na prawo? - Tak: na prawo.<br>- Ale, ale... Maryla! Jest przecie zakaz odwiedzin u tego bidoka.<br>Po co przyszła? - Spytaj ją.<br>Genia zaczyna rozumieć, oczka jej błyskają.<br>Wpierw rusza jak kroczący dźwig w stronę drzwi.<br>Maryla ociera krople potu z czoła i skroni.<br>Każda minuta znaczy teraz więcej niż wczorajsza doba.<br>Siostra Maryla jest już przy pacjencie Twardowskim - pacjent na szczęście nie śpi: siedzi na łóżku z policzkiem wspartym o prawą dłoń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego