nawet opowiadając w pierwszej osobie. Być niewidzialnym, widząc w obrębie opisu wszystko. Dla Tomasza Manna "Faustus" był "ja" zwielokrotnionym - rozliczał się z historią Niemiec, ze sobą. Pytanie tylko, czy taka szczerość jest dobra dla sztuki? Może, gdy chce się pokazać w teatrze prawdę, potrzebne jest wyrachowanie, może nawet cynizm? André Gide mówił, że z dobrych uczuć powstaje zła literatura.</><br><br><who1>Ustalmy w końcu, jak to jest z aktorem, bo się w tym pogubiłam. Ma myśleć, analizować, zgłębiać tekst, czy raczej nie filozofować, tylko grać? </><br><br><who2>Wie pani, gdyby to wszystko było takie proste... Oczywistości i proste podziały w tym zawodzie nie istnieją. Aktorstwo