duży ścisk. Ludzie pchali go to w jedną, to w drugą stronę, kopali jego torby. Spanikował, krzyczał coś do wszystkich, kogoś pchnął. W końcu wszedł jakoś do wagonu. Kiedy wreszcie usiadł w swoim przedziale, oniemiał. Duża kieszeń na udzie jego spodni była rozcięta. Pieniądze, dokumenty, wszystko przepadło. <br> Teraz już wiem. Gotówkę trzeba podzielić i powsadzać do różnych kieszonek. Gdybym wtedy tak zrobił, straciłbym może część, ale nie wszystko. <br>Nasz rozmówca źle wspomina kontakt ze strażnikami kolejowymi i konduktorem. Miałem uczucie, że śmieją się ze mnie, zamiast pomóc. Ale może to oni mieli rację... zastanawia się. Miałem chyba wypisane na czole, że