i poważaniem, znali przecież od dziecka... Istvan czuł ulgę, że nie musi męża spotykać, patrzeć mu w oczy, uśmiechać się, ściskać rękę, że to wszystko zostało mu oszczędzone. Choć, oczywiście, potrafiłby kłamać, jeśli tak można określić powrót do gestów przyjaznych sprzed wydarzenia, które wolałby wyprzeć z pamięci.<br>Wdzięczność odczuwał dla Grace, że jej nie było w Delhi. Tchórzliwe zadowolenie wspólnika, któremu wzrok współwinnego nie przypomina zdrady, pozwala o sobie samym myśleć z pobłażaniem, łagodzić poczucie winy i rozgrzeszać oboje.<br>Przeszłość do ukrycia, do pogrzebania. Czy jakiegoś dnia ten krok lekkomyślny, szalony nie zostanie ukarany? Czy sprawiedliwość nie każe jeszcze raz o