Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
już przeszła obok nas. Dlaczego przypisuję jej takie znaczenie? pomyślałam i wciąż jeszcze, pamiętam, drżałam. Przypominam sobie, że ktoś mnie uderzył, że uderzyłam się o poręcz .

- Posłuchaj... - zaczęłam.
Uśmiechał się w dalszym ciągu. Wziął mnie pod rękę i wyprowadził na ulicę. Pod latarnią stała gromadka ludzi. Padał deszcz, chodniki połyskiwały. Gromadka ludzi, sami wojskowi, oczekiwali prawdopodobnie dorożki. Wśród nich natychmiast zauważyłam tamtą kobietę. Przede wszystkim rzuciło mi się w oczy jej przepyszne futro, które z oddali przypominało tygrysią skórę. Zmrużyłam oczy, aby lepiej widzieć. Na nogach miała duże boty i wskutek tego nogi wyglądały jak patyczki. Nagle Widmar puścił moją rękę
już przeszła obok nas. Dlaczego przypisuję jej takie znaczenie? pomyślałam i wciąż jeszcze, pamiętam, drżałam. Przypominam sobie, że ktoś mnie uderzył, że uderzyłam się o poręcz .<br>&lt;page nr=130&gt;<br>- Posłuchaj... - zaczęłam.<br>Uśmiechał się w dalszym ciągu. Wziął mnie pod rękę i wyprowadził na ulicę. Pod latarnią stała gromadka ludzi. Padał deszcz, chodniki połyskiwały. Gromadka ludzi, sami wojskowi, oczekiwali prawdopodobnie dorożki. Wśród nich natychmiast zauważyłam tamtą kobietę. Przede wszystkim rzuciło mi się w oczy jej przepyszne futro, które z oddali przypominało tygrysią skórę. Zmrużyłam oczy, aby lepiej widzieć. Na nogach miała duże boty i wskutek tego nogi wyglądały jak patyczki. Nagle Widmar puścił moją rękę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego