najczulsze słowa, przysięgi i zaklęcia, wiedziała, że to przecież na niby, że wszystko zaraz się skończy, a ona dalej będzie sama. Obca.<br>Po policzku półnagiej Inge, leżącej na małżeńskim łożu apartamentu hotelu Monopol - w zaginionym mieście opuszczonego kraju, wyludnionego globu, gdzieś na krańcach wymarłego wszechświata - potoczyła się samotna łza.<br><br><page nr=4><br>Carl Gustaw Jung spał w najlepsze, gdy ekspres z Zurychu wjechał ze zgrzytem hamulców na Hauptbahnhof. Szarpnięcie obudziło psychiatrę. Wstał, zdjął z półki małą walizkę i wyszedł na peron. Przeciągnął się dyskretnie. Wokół cielska pociągu, wśród kłębów pary zaroiło się od granatowych bagażowych i zaspanych podróżnych. Przeciskając się przez tłum pięćdziesięciosiedmioletni mężczyzna