przez pana Gustawa Holoubka, pewnej nocy, na dworcu wrocławskim w trakcie czekania na jakieś ujęcie, w jakimś filmie...<br>Reżyserował "Warszawiankę" w telewizji. Zaproponował zagranie Starego Wiarusa Janowi Świderskiemu, znanemu z umiejętności charakteryzacji i upodobania do klejenia nosów, uszu, itp.... W każdym razie Profesor po zaakceptowaniu propozycji, odbył rozmowę z p. Gustawem - reżyserem, i powiedział, że chciałby zerwać z dotychczasową tradycją grania tej roli w wielkiej charakteryzacji, wnoszącej na scenę atmosferę ciężkiej walki. Stan, w jakim pojawia się Wiarus, postanowił zagrać bez tych "ułatwień" - jak to nazwał.<br>Pan Gustaw, zdumiony i zaciekawiony zarazem, z niecierpliwością czekał na nagranie tzw. "wielkiego wejścia" w