Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
pory padło ich kilkudziesięciu, zdołali jednak utrzymać szyk. Krew spływała po tarczach i zbrojach wojowników Gniazda, pokrywała twarze, parowała na krzemiennych ostrzach toporów i włóczni. Nie ich to była jednak krew, ale ich wrogów. Choć nie, wśród nich byli też i ranni. Gwardzistka, która kikut odrąbanej ręki ścisnęła skórzanym pasem. Gwardzista z twarzą na pół jakby rozrąbaną, z wyłupionym okiem i wybitymi zębami, upiorny nawet pośród swych strasznych współplemieńców. Inny, któremu kieł dzika zdobiący hełm wbiło w czaszkę uderzenie młota. Nawet tacy szli w szyku, gotowi do walki. Bo gwardzista, póki żyje, póki może się poruszać, póki zapach krwi wypełnia jego
pory padło ich kilkudziesięciu, zdołali jednak utrzymać szyk. Krew spływała po tarczach i zbrojach wojowników Gniazda, pokrywała twarze, parowała na krzemiennych ostrzach toporów i włóczni. Nie ich to była jednak krew, ale ich wrogów. Choć nie, wśród nich byli też i ranni. Gwardzistka, która kikut odrąbanej ręki ścisnęła skórzanym pasem. Gwardzista z twarzą na pół jakby rozrąbaną, z wyłupionym okiem i wybitymi zębami, upiorny nawet pośród swych strasznych współplemieńców. Inny, któremu kieł dzika zdobiący hełm wbiło w czaszkę uderzenie młota. Nawet tacy szli w szyku, gotowi do walki. Bo gwardzista, póki żyje, póki może się poruszać, póki zapach krwi wypełnia jego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego