czy Marka Zielińskiego, świadczą że w latach osiemdziesiątych historia literatury reżyserowała triumfalny, choć chwilami nieco karykaturalny powrót Brzozowskiego.<br> Jeszcze inna konsekwencja utrwalenia się dyskursu, o którym mowa, polegała na stosowaniu podwójnej miary wedle kryterium przynależności i politycznej poprawności, na nadmiarze krytyki zorientowanej przesadnie empatycznie i adoracyjnie wobec pisarzy - "towarzyszy broni". Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak dodać, że niebezpieczeństwo tej nadmiernie, by tak rzec, proto-autorskiej i koteryjnej krytyki było dostrzegane; sami krytycy wytykali sobie "sztucznie i doraźnie tworzone klasyfikacje będące efektem pojawienia się obiegu niezależnego". Głosy takie pojawiały się na łamach wydawanych poza cenzurą "Pulsu", "Res Publiki", "Wezwania". "Kultury niezależnej", "Czasu kultury