Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
się, że nie ma innego wyjścia. Sprzedajemy - odpowiedział Janczur.
- Sprzedajemy! - potwierdził Zięba. W otwartej konserwie pozostała resztka bigosu. Banasik doznawszy gwałtownego przypływu sił witalnych poczuł niesamowity głód. Wyjął z kieszeni niezbędnik i zjadł wszystko, co zostało w środku. Czyszcząc chusteczką łyżkę bąknął do siebie: "trochę nieświeży ten bigos. Skąd ten Haczyk go wytrzasnął?". Nic jednak nie powiedział na głos, gdyż Janczur zarządził:
- Wychodzimy, panowie! Wkrótce wszyscy opuścili namiot i podążyli w kierunku budynku koszar, obok których znajdowało się wejście na strefę.
Kilka minut później znaleźli się obok agregatu prądotwórczego. W czasie poligonu urządzenie to pracowało dużo częściej niż zazwyczaj, dlatego otaczało
się, że nie ma innego wyjścia. Sprzedajemy - odpowiedział Janczur.<br>- Sprzedajemy! - potwierdził Zięba. W otwartej konserwie pozostała resztka bigosu. Banasik doznawszy gwałtownego przypływu sił witalnych poczuł niesamowity głód. Wyjął z kieszeni niezbędnik i zjadł wszystko, co zostało w środku. Czyszcząc chusteczką łyżkę bąknął do siebie: "trochę nieświeży ten bigos. Skąd ten Haczyk go wytrzasnął?". Nic jednak nie powiedział na głos, gdyż Janczur zarządził:<br>- Wychodzimy, panowie! Wkrótce wszyscy opuścili namiot i podążyli w kierunku budynku koszar, obok których znajdowało się wejście na strefę. <br>Kilka minut później znaleźli się obok agregatu prądotwórczego. W czasie poligonu urządzenie to pracowało dużo częściej niż zazwyczaj, dlatego otaczało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego