Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
pięści na czole. Bardzo to skomplikowało nasze późniejsze powitanie.
Tego też rana wyjaśniłem sprawę nocnych śpiewów. Przedstawiłem się po prostu tęgiemu, wysokiemu brunetowi o niezwykle łagodnej powierzchowności. Razem z żoną prowadził on sklepik w naszym domu. Pod ladą trzymał stale Biblię. Wyznawał jakiś rodzaj baptyzmu. Sklep był po prostu kaplicą. Handlował od niechcenia, jakby wypełniając kłopotliwe przykazania boże; mimo to wiodło mu się dobrze.
Początkowo przyglądano mu się nieufnie, jak każdemu, kto obiecuje zbawić świat. Nieufność jest stanem twórczym. Prowokuje do wiary. Jakoż znaleźli się pierwsi wyznawcy. I to jak zwykle tacy, którym wszystko jedno. Przede wszystkim szewc Skierś. Zresztą nie
pięści na czole. Bardzo to skomplikowało nasze późniejsze powitanie.<br>Tego też rana wyjaśniłem sprawę nocnych śpiewów. Przedstawiłem się po prostu tęgiemu, wysokiemu brunetowi o niezwykle łagodnej powierzchowności. Razem z żoną prowadził on sklepik w naszym domu. Pod ladą trzymał stale Biblię. Wyznawał jakiś rodzaj baptyzmu. Sklep był po prostu kaplicą. Handlował od niechcenia, jakby wypełniając kłopotliwe przykazania boże; mimo to wiodło mu się dobrze.<br>Początkowo przyglądano mu się nieufnie, jak każdemu, kto obiecuje zbawić świat. Nieufność jest stanem twórczym. Prowokuje do wiary. Jakoż znaleźli się pierwsi wyznawcy. I to jak zwykle tacy, którym wszystko jedno. Przede wszystkim szewc Skierś. Zresztą nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego