głową i otworzył usta, niestety, Notker Weyrach usłyszał. <br>- Bardzo pan ciekawski, panie Hagenau - syknął, podchodząc. - A to nie przystoi. Nie przystoi to żadnemu z waszej cudacznej trójki. To przez was wszystkie te tarapaty. I pomocy z was tyle, co z kozła mleka. <br>- To - wyprostował się Reynevan - rychło może się zmienić. <br>- Hę?<br>- Chcecie wiedzieć, którą drogą pojechali ci, co obrabowali poborcę? Wskażę wam.<br>Jeśli zdziwienie raubritterów było wielkie, to na miny Szarleja i Samsona trudno było znaleźć adekwatne określenie, nawet słowo "osłupiały" wydawało się za słabe. Ba, błysk zainteresowania pojawił się nawet w oku Huona von Sagar. Albinos, który dotąd na wszystkich