pięknie u nas? - spytała. - Przyjedź na wakacje. Chrystek naprawi łódź, będziecie łowić ryby. Namów tatusia i mamusię. Namówisz?<br>Powiedziałem, że będę namawiał, a ona uklękła na kładce przytrzymując się burty i zaczęła płukać koszule i kalesony wuja Florentego, prześcieradła i poszwy. Siedziałem na dziobie łódki i przyglądałem się, jak pani Helenka płucze bieliznę. Nie miała już czerwonego swetra - była w białej bluzce rozpiętej na piersiach, które przy każdym ruchu rąk zanurzonych w wodzie poruszały się pod luźną bluzką, wielkie, jakby pani Helenka zamiast mojej głowy tuliła teraz białe gęsi. Przyglądałem się, jak granatowa spódnica, opinająca biodra i pośladki, obsuwa się niżej