wyzyskujących ubogich pielgrzymów, miałby dziś patrzeć obojętnie, na przykład, na chilijskich obszarników i wegetującą przy nich biedotę? A tymczasem kościół w Chile do niedawna jeszcze nie widział tego bezprawia i błogosławił ten stan na krzywdzie ludzkiej oparty, nie bacząc na to, że qui tacet consentire videtur . Stąd nic dziwnego, że Henri Fesquet, jak zobaczymy, nazwał kościół w Chile „kościołem w stanie grzechu śmiertelnego".<br>Nie jest rzeczą kościoła dokonywanie rewolucji społecznej, a tym bardziej krwawej, zgodnie z przykazaniem „nie zabijaj". Ale też kościół nie może tolerować niesprawiedliwych ustrojów społecznych, których ofiarą padają do dziś jeszcze miliony ludzi. Kościół musi —