Jednolita, surowa, ale jednocześnie szlachetna bryła nadwozia -to było to, co kowboje lubią najbardziej. Darowano sobie wypustki, wgłębienia, skrzydełka, bufory, wcięcia i wycięcia, tak charakterystyczne dla amerykańskich krążowników szos. Mustang wyglądał niemal jak samochód wyścigowy: miał czystą linię i sprawiał wrażenie, że jest stworzony do ostrej jazdy. Zachwycił nawet kapryśnego Henry'ego Forda, szefa koncernu. Jedyne, czego zażądał, to przedłużenia nadwozia o półtora cala, źeby pasażer na tylnym siedzeniu mógł spokojnie wyprostować nogi.<br><br>Bomba w górę<br>Produkcja ruszyła pod koniec 1964 roku, zaledwie 571 dni po zaakceptowaniu kształtu karoserii. Był to rekordowo krótki czas, ale nie był to ostatni rekord, który miał