złamać zakaz (stąd ruiny kościoła) i zbratać Henryka z Pijakiem (co oczywiście w świadomym Henryku budzi lęk). Później - ciągle tłumione - przywołuje rodziców. Ale przecie nie do nich zmierza... Przy rodzicach zjawia się Mania, ale nie taka Mania, której naprawdę - dzisiaj - chce Henryk. <q>"Tak, ona się odezwała, ale jej nie ma"</>. Henryk uprzytamnia sobie jaśniej, do czego dąży, i dlatego woła "naprzód, naprzód!" Wszyscy - prócz Mani, przedmiotu pożądania - powtarzają wołanie. Ale tylko Henryk wie, dokąd mianowicie naprzód.<br>Dlatego zaczyna, jak się to mówi, "podpuszczać" Władzia, jak chłopiec, który, chcąc zaczepić dziewczynę, popycha ku niej kolegę. I to on (czy też jego libido