Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
ten ostatni ze złamaną
parę dni temu przez Palucha chińską różą.
- Chwytasz, co ona ma na myśli? - zaniepokoił się
Pinokio.
- Tam, bracie, tego... jest... - nie dokończył.
- Zbiórka i ręce! - warknął na niego
Adam. - I nie jąkaj się, bo ci nos odpadnie. Jureczku - wykrzywił
się do Łysego - zastąp mnie w dowodzeniu. Honor
zbyt duży. I odpowiedzialność. Też muszę pobiec
tu i ówdzie. Wyłączam się...
Urwał. Jak długo stał koło nich Siwy?
- Adam... - Siwy powiedział to jak całe zdanie. - Wpadnij
po kolacji. Gdybyś miał czas, oczywiście. Dobrze by było
porozmawiać.
Siwy nie mógł powiedzieć "pogadać". Nie powiedział
też "przyjdź", brzmiałoby to jak polecenie
ten ostatni ze złamaną <br>parę dni temu przez Palucha chińską różą.<br>- Chwytasz, co ona ma na myśli? - zaniepokoił się <br>Pinokio.<br>- Tam, bracie, tego... jest... - nie dokończył.<br>- Zbiórka i ręce! - warknął na niego <br>Adam. - I nie jąkaj się, bo ci nos odpadnie. Jureczku - wykrzywił <br>się do Łysego - zastąp mnie w dowodzeniu. Honor <br>zbyt duży. I odpowiedzialność. Też muszę pobiec <br>tu i ówdzie. Wyłączam się...<br>Urwał. Jak długo stał koło nich Siwy?<br>- Adam... - Siwy powiedział to jak całe zdanie. - Wpadnij <br>po kolacji. Gdybyś miał czas, oczywiście. Dobrze by było <br>porozmawiać.<br>Siwy nie mógł powiedzieć "pogadać". Nie powiedział <br>też "przyjdź", brzmiałoby to jak polecenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego