Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 5
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
wszystko. Coś, o czym nie wiemy, musiało się wydarzyć pomiędzy 21 a 23. Andrzej nigdy nie miał takich ciągot, aby gdzieś wyjeżdżać. Wprost przeciwnie. Był chory. Codziennie musiał brać insulinę. Bez niej i bez pieniędzy nie jest przecież możliwe, aby gdzieś żył. Ale ciągle mam nadzieję.
Własne śledztwo prowadzone przez Honoratę M. wykazało, że Andrzeja Fronczka nie było w nocy w domu wczasowym "Wena". Nie było go też w restauracji "Magdalenka", choć podobno jest jakaś kobieta, która widziała, jak mężczyzna podobny do niego odchodził od drzwi zamkniętej w nocy restauracji. - Andrzej kulał na jedną nogę. Może potrącił go samochód. Jak się
wszystko. Coś, o czym nie wiemy, musiało się wydarzyć pomiędzy 21 a 23. Andrzej nigdy nie miał takich ciągot, aby gdzieś wyjeżdżać. Wprost przeciwnie. Był chory. Codziennie musiał brać insulinę. Bez niej i bez pieniędzy nie jest przecież możliwe, aby gdzieś żył. Ale ciągle mam nadzieję.<br>Własne śledztwo prowadzone przez Honoratę M. wykazało, że Andrzeja Fronczka nie było w nocy w domu wczasowym "Wena". Nie było go też w restauracji "Magdalenka", choć podobno jest jakaś kobieta, która widziała, jak mężczyzna podobny do niego odchodził od drzwi zamkniętej w nocy restauracji. - Andrzej kulał na jedną nogę. Może potrącił go samochód. Jak się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego