Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
odróżni dna, ni krawędzi,
Krew do ziemi upływa,
Ziemia ciało przeżywa,
Tylko tobie, jak umarłym, lat nie przybywa.



TAKTOWNE UMIERANIE
Umierać trzeba z taktem. A więc, dajmy na to,
Nie wtedy, kiedy właśnie zaczyna się lato!

Pomyślcie: każdy człowiek o wakacjach marzy
W górach czy na Mazurach, na słonecznej plaży

I nagle ja umieram. Jest mój pogrzeb. Jak tu
Nie nazwać takiej śmierci wprost szczytem nietaktu?

Umierać trzeba z taktem. Ci, co innych cenią,
Nie sprawiają pogrzebów zbyt późną jesienią.

Ja nie chciałbym, na przykład, by ludzie zmoknięci
Klęli i uwłaczali mnie lub mej pamięci,

By katar czy też grypę ściągali na
odróżni dna, ni krawędzi,<br> Krew do ziemi upływa,<br> Ziemia ciało przeżywa,<br>Tylko tobie, jak umarłym, lat nie przybywa.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;TAKTOWNE UMIERANIE&lt;/&gt;<br>Umierać trzeba z taktem. A więc, dajmy na to,<br>Nie wtedy, kiedy właśnie zaczyna się lato!<br><br>Pomyślcie: każdy człowiek o wakacjach marzy<br>W górach czy na Mazurach, na słonecznej plaży<br><br>I nagle ja umieram. Jest mój pogrzeb. Jak tu<br>Nie nazwać takiej śmierci wprost szczytem nietaktu?<br><br>Umierać trzeba z taktem. Ci, co innych cenią,<br>Nie sprawiają pogrzebów zbyt późną jesienią.<br><br>Ja nie chciałbym, na przykład, by ludzie zmoknięci<br>Klęli i uwłaczali mnie lub mej pamięci,<br><br>By katar czy też grypę ściągali na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego