Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Dramaty wybrane
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1923
jak to pan w styczniu pojechał na tę ekspedycję. Pamięta pan? Co to zboże było po 148 za pud.
NIBEK
Zbłaźniłem się wtedy strasznie. No, mniejsza o to. Czytaj pan.



KOZDROŃ
czyta
"18. I. Jestem znowu sama. Dyapcio pojechał do miasteczka. Nie będzie go przez parę dni. Znowu to samo. Ignacy coraz mniej mi się podoba. Mimo to kocham go w pewien sposób".
Mówi
Psiakrew! To zaczyna być nieprzyjemne dla mnie.
NIBEK
zadowolony
Czytaj pan dalej. Nie będziemy mieć pretensji do nieboszczki.
KOZDROŃ
Tylko żeby ona przestała już tu chodzić. Czuję jakieś nieszczęście w powietrzu. Boję się jednak ciągle. W dzień
jak to pan w styczniu pojechał na tę ekspedycję. Pamięta pan? Co to zboże było po 148 za pud.<br> NIBEK<br>Zbłaźniłem się wtedy strasznie. No, mniejsza o to. Czytaj pan.<br><br>&lt;page nr=150&gt;<br><br> KOZDROŃ<br> czyta<br>"18. I. Jestem znowu sama. Dyapcio pojechał do miasteczka. Nie będzie go przez parę dni. Znowu to samo. Ignacy coraz mniej mi się podoba. Mimo to kocham go w pewien sposób".<br> Mówi<br>Psiakrew! To zaczyna być nieprzyjemne dla mnie.<br> NIBEK<br> zadowolony<br>Czytaj pan dalej. Nie będziemy mieć pretensji do nieboszczki.<br> KOZDROŃ<br>Tylko żeby ona przestała już tu chodzić. Czuję jakieś nieszczęście w powietrzu. Boję się jednak ciągle. W dzień
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego