rzeczy o wiele ważniejsze. Niestety, głowa Drugiego Asystenta wypełniona była rodzajem woszczyny, w której odciskało się nieuchronnie wszystko to, co zmysły przynosiły z otaczającego świata. Tragedią Drugiego Asystenta było właśnie to, że to trochę substancji skojarzeniowej, jakie posiadał, nie mogło sobie dać rady z olbrzymim materiałem notat, zarejestrowanych w woszczynie. Ileż razy tęsknił do jakiejś magicznej ścierki, która by mogła je zmazać. Ci jednak, do których się zwracał o pomoc, wyciskali z jego głowy, jak z <orig>abdomenu</> tabliczki mnożenia, to tylko, co im było potrzebne, pozostawiając woszczynę Drugiego Asystenta pokrytą wciąż takim nadmiarem hieroglifów, że nie różniła się właściwie od owej