Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
nad uśmiechniętymi ustami. O, Boże! To pan Franciszek! To już nie imaginacja! Zawrócił widać z drogi i pragnie z nią jeszcze porozmawiać. Otwiera szeroko wpółprzymknięte powieki. Wyciąga dłoń, ale on nie odwzajemnia gestu.

- To wszystko powstaje w mojej imaginacji, to wszystko rodzi się w imaginacji - powtarza szeptem, znów przymykając oczy. Ileż to już razy miałam dziwne przywidzenia, szczególnie gdy o kimś dużo myślałam. Kiedyś wyraźnie ujrzałam przecież Klemunię w okrytym kwiatami krzaku krategusa; w jego gałązkach i liściach widziałam jej włosy, ręce, jej zżółkłą suknię w jakieś dziwne fałdy połamaną.

Ale pan Franciszek nie znika, tworzy jakby "fluidyczną personifikację", która "z
nad uśmiechniętymi ustami. O, Boże! To pan Franciszek! To już nie imaginacja! Zawrócił widać z drogi i pragnie z nią jeszcze porozmawiać. Otwiera szeroko wpółprzymknięte powieki. Wyciąga dłoń, ale on nie odwzajemnia gestu.<br><br> - To wszystko powstaje w mojej imaginacji, to wszystko rodzi się w imaginacji - powtarza szeptem, znów przymykając oczy. Ileż to już razy miałam dziwne przywidzenia, szczególnie gdy o kimś dużo myślałam. Kiedyś wyraźnie ujrzałam przecież Klemunię w okrytym kwiatami krzaku krategusa; w jego gałązkach i liściach widziałam jej włosy, ręce, jej zżółkłą suknię w jakieś dziwne fałdy połamaną.<br><br> Ale pan Franciszek nie znika, tworzy jakby "fluidyczną personifikację", która "z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego