Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
rozbijana wstrząsami, aż pozostały tylko dwie iskierki, lśniące w ciemnych oczach Pływaka, który klepał mnie po policzkach.
"Ocknij się, mały. Wracaj. Jesteś tu?"
"Jestem. Przestań."
Podniosłem się. Na twarzy Stworzyciela widniały ślady nakłuć.
"Stymulacja nerwów" - wyjaśnił z roztargnieniem.
"Nie udało się?"
Potrząsnął głową.
"Zajrzałem do twojego organizmu. Obejrzałem sobie mózg. Interesujący. Ośrodek słuchu został całkowicie zajęty przez to, co nazywamy Magiczną Plamą."
"Mój talent zjadł mi uszy?"
"Dokładnie."
"Nie możesz nic zrobić?"
Ze złością kopnął stołek.
"Mogę. Mogę próbować grzebać ci w mózgu i przy okazji zmienić cię w roślinę. Wybacz, ale nie będę ryzykował."
Wstałem i poszedłem do drzwi.
"Dokąd
rozbijana wstrząsami, aż pozostały tylko dwie iskierki, lśniące w ciemnych oczach Pływaka, który klepał mnie po policzkach.<br>"Ocknij się, mały. Wracaj. Jesteś tu?"<br>"Jestem. Przestań."<br>Podniosłem się. Na twarzy Stworzyciela widniały ślady nakłuć.<br>"Stymulacja nerwów" - wyjaśnił z roztargnieniem.<br>"Nie udało się?"<br>Potrząsnął głową.<br>"Zajrzałem do twojego organizmu. Obejrzałem sobie mózg. Interesujący. Ośrodek słuchu został całkowicie zajęty przez to, co nazywamy Magiczną Plamą."<br>"Mój talent zjadł mi uszy?"<br>"Dokładnie."<br>"Nie możesz nic zrobić?"<br>Ze złością kopnął stołek.<br>"Mogę. Mogę próbować grzebać ci w mózgu i przy okazji zmienić cię w roślinę. Wybacz, ale nie będę ryzykował."<br>Wstałem i poszedłem do drzwi.<br>"Dokąd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego