Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
kobiecość, a więc pozostaje ci tylko szkoła baletowa - oświadczyła Julia głosem nie uznającym sprzeciwu.
- Już dawno o tym myślałam. - Iw zarzuciła jej ręce na szyję. - Chcę, chcę koniecznie zostać tancerką.
Spojrzała na Julię niemal z przyjaźnią, bo już od dawna w żadnej sprawie nie były aż tak zgodne.
W czerwcu Iw podkradała bzy w pobliskim parku. Oczywiście, starała się czynić to tak, by nikt nie widział.
- Chodź tu, mała - otyły granatowy policjant w wysokich, błyszczących butach kiwał na nią filuternie palcem.
Podeszła.
- Handlujemy bzem, co? - zapytał lekko zachrypnięty.
- Nie handlujemy... Postawię ten bez w wazonie w jadalni.
- Fiu... fiu... Proszę, proszę
kobiecość, a więc pozostaje ci tylko szkoła baletowa - oświadczyła Julia głosem nie uznającym sprzeciwu.<br> - Już dawno o tym myślałam. - Iw zarzuciła jej ręce na szyję. - Chcę, chcę koniecznie zostać tancerką.<br> Spojrzała na Julię niemal z przyjaźnią, bo już od dawna w żadnej sprawie nie były aż tak zgodne.<br> W czerwcu Iw podkradała bzy w pobliskim parku. Oczywiście, starała się czynić to tak, by nikt nie widział.<br> - Chodź tu, mała - otyły granatowy policjant w wysokich, błyszczących butach kiwał na nią filuternie palcem.<br> Podeszła.<br> - Handlujemy bzem, co? - zapytał lekko zachrypnięty.<br> - Nie handlujemy... Postawię ten bez w wazonie w jadalni.<br> - Fiu... fiu... Proszę, proszę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego