awantura.<br> Nie słyszałaś już tej rozmowy. Zwisałaś omdlała na ścianie wśród świń, nad kałużami krzepnącej w rynnach krwi, przeznaczonej na kaszankę.<br>Ocknęłaś się we dworze, dokąd odnieśli cię przerażeni chłopi, skarżąc się na ludzi, którzy takie słabowite dzieci przywożą tu z miasta całkiem niepotrzebnie.<br>Do końca pobytu na letnisku zarówno Iw, jak i pudel prawie nie opuszczali dworu, bojąc się zapewne, że podzielą los wszystkich zabijanych tu stworzeń. Dopiero w mieszkaniu warszawskiej kamienicy Iw dokładnie opowiedziała Julii, co się wtedy zdarzyło. Matka zasępiła się, westchnęła, zamyśliła.<br>- Obojętne, czy ludzie są dobrzy, czy źli, sprawiedliwi czy podli, szlachetnie urodzeni czy nędzarze, bo