Gdy wrócili na "bezrobotną łączkę", to Korbal pod słupkiem zaraz się posunął, robiąc dla nich miejsce, ale oni przeszli obok, powiedziawszy, że do Sumczaka mają sprawę - potem przyjdą.<br><page nr=57> <br>- A mówiłem! - wołał za nimi uradowany Korbal. Mówiłem, że tylko tak, do ręki im przemówić...<br>Poszli prosto do kantorku.<br>W kantorku zastali Iwana, który pisał, i Sumczaka. Ten stał przy oknie pogwizdując w zamyśleniu.<br>Gdy mu dali kartkę od prezesa, długo ją w palcach obracał zerkając niepewnie na Iwana, wreszcie powiedział:<br>- No to chodźmy.<br>Wyszli. Na "łączce" wszyscy patrzyli z zazdrością, jak szli: gruby Sumczak pośrodku, mały suchy cieśla z jednej strony, a