w swoim pokoju po drugiej stronie korytarza, żeby przymierzyć wszystkie nowe ciuchy, które znalazły pod choinką, i teraz dobiegały stamtąd głośne chichoty. <br>Marta poczuła na ramieniu rękę Marka.<br>- Chodź, pokażę ci mój pokój. Tato, pozwolisz? Za chwilę wrócimy.<br>- Tak, oczywiście. Zajmij się trochę swoją kuzynką. - Karol z naganą popatrzył na Jacka, nalewającego sobie lampkę koniaku.<br>- Nie da się zjeść tortu bez koniaku! Chyba wszyscy się napijemy? Panie Janie, kropelkę.<br>- Nie odmówię, nie odmówię...<br><br>Pokój Marka przylegał do kuchni. Była to maleńka służbówka z niewielkim oknem, wychodzącym na trójkątne podwóreczko-studnię. To, które tak bardzo chciał zwiedzić Józinek. Prawie całą powierzchnię pokoju