Kłopoty jurnego młodzieńca. Z kondomami. <br><br>Czyż nie chciałem zerwać niedawno z tym wszystkim, zostawić tę ortodoksyjną wiarę za sobą i stać się normalnym, niezabobonnym facetem, dzieckiem przełomu wieków? Sceptycznym, nowoczesnym, niezwiązanym kościelnymi przestarzałymi rozstrzygnięciami? <br>Chciałem to czynić z Chrystusem, ale bez Kościoła. Bo zakazy kościelne przecież blokowały mnie, ograniczały, niszczyły. <br>Jadąc niedawno schodami na Dworcu Centralnym, miałem nawet wizję, że oto wszystkie moje blokady, przesądy, zahamowania eksplodują nagle i rozsadzają jakiś czakram w moim bulgotliwym brzuchu. A przede mną staje zasmucony Jezus i pyta: koleś, dlaczego przez tyle lat mnie obrażałeś swoim postępowaniem? Dlaczego narzucałeś innym wizję mojej osoby jako ponurego