stara hrabina, pani Surmowa i chłopak z Powstania, Alfred, przybyli później. Alfred objął stanowisko trzeciego praktykanta. Do stołu zasiadała jeszcze towarzyszka z pokoju Surmówny, która prawie się nie odzywała. Na górze, w służbowym skrzydle mieszkały panny Kowalskie, te same, dzięki znajomościom których Borowski z Surmą wyszli swobodnie z pruszkowskiego obozu. Jadały ze służbą, przy "drugim stole". W gruncie rzeczy więc dwór wcale nie był aż tak pełny, jak zapewniano od pierwszej chwili. Widać trzeba było stwarzać taką właśnie atmosferę, aby bronić się od narzucania przymusowych kwater. Podobno w czworakach mieszkali jacyś warszawiacy, gnieździli się w spichrzu i w krochmalni. Ci jednak