Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
milczeniu.
- Chcesz kamieniem po zębach? Ferdzia poruszył się ledwo widocznie i rzekł wolno:
- Ja wiem, gdzie jest Polek.
- Ooo, jaki klawy. Ja nawet tego nie wiem.
- A ja widziałem.
- Nie zawracaj głowy, bo jak dam po szniuku...
- Podglądałem jego wczoraj wieczorem. Kajaki zatrzymał się i spytał odrobinę łagodniej:
- Pobożysz się?
- Jak Boga kocham.
- Ale ty w Boga nie wierzysz.
- Wierzę. Bardzo mocno wierzę.
- No to mów.
- On poszedł... poszedł...
- Gdzie?
- Kiedy ja boję się powiedzieć.
- Czy to straszne?
- Oj, jakie straszne. Kajaki przełknął ślinę. Wahał się wyraźnie. Ale dokoła był przecież dzień, pochmurny co prawda i szary, lecz jednak pełny dzień.
- Mów, jedry
milczeniu.<br>- Chcesz kamieniem po zębach? Ferdzia poruszył się ledwo widocznie i rzekł wolno:<br>- Ja wiem, gdzie jest Polek.<br>- Ooo, jaki klawy. Ja nawet tego nie wiem.<br>- A ja widziałem.<br>- Nie zawracaj głowy, bo jak dam po szniuku...<br>- Podglądałem jego wczoraj wieczorem. Kajaki zatrzymał się i spytał odrobinę łagodniej:<br>- Pobożysz się?<br>- Jak Boga kocham.<br>- Ale ty w Boga nie wierzysz.<br>- Wierzę. Bardzo mocno wierzę.<br>- No to mów.<br>- On poszedł... poszedł...<br>- Gdzie?<br>- Kiedy ja boję się powiedzieć.<br>- Czy to straszne?<br>- Oj, jakie straszne. Kajaki przełknął ślinę. Wahał się wyraźnie. Ale dokoła był przecież dzień, pochmurny co prawda i szary, lecz jednak pełny dzień.<br>- Mów, jedry
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego