przy padłym mamucie na Syberii. Może jestem zapóźniony, ale nigdy nie przypuszczałem, że wyzwanie takie może kompletnie zbić mnie z tropu.<br>Zdjęcia do dowodu.... Wiecie - lewy półprofil, ładna fryzura. Koło hipermarketu trafiłem na automat do robienia zdjęć. Nigdy z takich dobrodziejstw nie korzystałem, toteż z rumieńcem zainteresowania siadłem na stołku.<br>Jak by mi ten rumieniec pozostał na fotografii, to by jeszcze nie było problemu. Szykowało się coś gorszego, bo automat zaczął do mnie gadać. Do odpowiedzi miałem dwa przyciski: tak i nie. Maszyna przywitała się, podziękowała za wybranie właśnie jej, zapytała, czy chcę fotki do dokumentu. Co najciekawsze, o półprofilu nie wspomniała, wygiąłem