Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 11.06
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Zabrali go, potem dwóch wróciło, ale do pani Anny nie dzwonili, poszli prosto na drugie piętro do tej agencji. Długo tam konferowali i potem dwa tygodnie był spokój. Jednak następnego dnia po przyjeździe policji zastukał do pani Anny chyba właściciel agencji. I po co, pytał, od razu dzwonić na policję? Jakby co, to lepiej do nas zadzwonić. Bo jak na policję, to możemy się pogniewać. Powiedział to tak, że panią Annę ciarki przeszły. - Teraz znowu domofon dzwoni o pierwszej i drugiej w nocy - mówi. - Dudni jakaś muzyka, całą noc walenie butami, śmiechy, krzyki. Klatka zasikana, szyba na półpiętrze wybita. Spokoju nie ma
Zabrali go, potem dwóch wróciło, ale do pani Anny nie dzwonili, poszli prosto na drugie piętro do tej agencji. Długo tam konferowali i potem dwa tygodnie był spokój. Jednak następnego dnia po przyjeździe policji zastukał do pani Anny chyba właściciel agencji. I po co, pytał, od razu dzwonić na policję? Jakby co, to lepiej do nas zadzwonić. Bo jak na policję, to możemy się pogniewać. Powiedział to tak, że panią Annę ciarki przeszły. - Teraz znowu domofon dzwoni o pierwszej i drugiej w nocy - mówi. - Dudni jakaś muzyka, całą noc walenie butami, śmiechy, krzyki. Klatka zasikana, szyba na półpiętrze wybita. Spokoju nie ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego