zrazić, bo sam ma na nią ochotę, malowany gospodarz. Jeździ Żukiem, częściej przesiaduje na targu niż na swoich hektarach koło miasta.<br>Józef G. znów zaprosił przyjaciółkę i traktował ją tak, jakby nic się nie stało. Zrobiła mu porządki i po kilku godzinach wsiadła w szóstkę, żeby dojechać na dworzec kolejowy. Jakież było zdziwienie Józefa G., kiedy po godzinie przed jego domem zatrzymał się dostawczy Żuk, a z kabiny wysiadła Elena, popychana przez kierowcę. Tego samego, który w grudniu wygadywał o niej takie świństwa.<br>Kiedy weszli do środka, przybysz warknął do kobiety:<br><q>- Rozbieraj się, no już!</><br>Została w samych majtkach i staniku, kuląc