Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
ten, co z rana u Marty. Poruszała wargami:
- Chustę babki Anastazji zabrałam... I stolik dziada zabiorę... bo zniszczą.
Pochyliła głowę, upał z pieca, dopiero co tak nieznośny, przemienił się w miłe ciepło.

- Niech Aniela sobie gra, a my... tak - mówił Michał, szukał w ciemności, dosięgnął i tulił.
Zapłakała.
- Puść mnie. Jakież to ogrody? Tych ogrodów nie znam. Ach, wracajmy! co tante powie, że mnie nie ma tak długo?
Koła karety skrzypiały i skrzypiała chorągiewka na dachu altany.
...czemuż ona skrzypi, skoro nie ma wiatru? Czemu liście i woda drżą, kiedy tajemnic nie ma, nie brak niczego tej nocy? Pełnia, pełnia... jest
ten, co z rana u Marty. Poruszała wargami:<br>- Chustę babki Anastazji zabrałam... I stolik dziada zabiorę... bo zniszczą.<br>&lt;gap&gt; Pochyliła głowę, upał z pieca, dopiero co tak nieznośny, przemienił się w miłe ciepło.<br><br>- Niech Aniela sobie gra, a my... tak - mówił Michał, szukał w ciemności, dosięgnął i tulił.<br>&lt;page nr=198&gt; Zapłakała.<br>- Puść mnie. Jakież to ogrody? Tych ogrodów nie znam. Ach, wracajmy! co &lt;orig&gt;tante&lt;/&gt; powie, że mnie nie ma tak długo?<br>Koła karety skrzypiały i skrzypiała chorągiewka na dachu altany.<br>...czemuż ona skrzypi, skoro nie ma wiatru? Czemu liście i woda drżą, kiedy tajemnic nie ma, nie brak niczego tej nocy? Pełnia, pełnia... jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego