socjalizmem, przecie gdyby nie dziewczyny, to jakbyśmy ten socjalizm budowali, kim i dla kogo? - myślałem nie bez racji i po tej linii szykowałem się do obrony mojej osobistej niejako interpretacji socjalistycznej moralności, kiedy sekretarz mnie uprzedził: <br>- Wiecie, towarzyszu dyrektorze, ludzi w oczy kole. Dyrektor socjalistycznego instytutu, a jeździ kapitalistycznym samochodem. Jakoś to nie licuje z godnością socjalistycznego bojownika, no i w pewnym sensie kłóci się z istotą socjalistycznej moralności.<br>Uspokoiłem się, że to nie o Lusię idzie i zwierzyłem się sekretarzowi nieopatrznie, że z tym moim kapitalistycznym samochodem to tylko same kłopoty. Ot, wysiądzie najgłupsza lampka od mojego opla, a już